Wyobraź sobie, że przewijasz Facebooka w 2025 roku i natrafiasz na kuszącą ofertę: „Strona internetowa za 200 zł – tanio i profesjonalnie dla Twojej firmy!”
Brzmi świetnie, prawda? Wielu przedsiębiorców, zwłaszcza początkujących, daje się skusić takim ogłoszeniom na Facebooku czy w grupach biznesowych. Niestety, za niską ceną często kryje się wysokie ryzyko. W tym artykule przyjrzymy się zjawisku rosnącej liczby ofert tanie strony internetowe na Facebooku w 2025 roku oraz wyjaśnimy, jak takie pozornie atrakcyjne oferty mogą w rzeczywistości zrujnować Twój biznes. Dowiesz się, jak powstają tanie strony internetowe, jakie niosą zagrożenia (od słabej jakości, przez brak wsparcia i problemy z SEO, po braki w bezpieczeństwie), poznasz przykłady pechowych przedsiębiorców, opinie ekspertów poparte danymi, a na koniec otrzymasz wskazówki, jak bezpiecznie wybrać usługi web developmentu.
Ton tego poradnika jest ostrzegawczy – bo chcemy Cię uchronić przed kosztownym błędem – ale pozostaje profesjonalny. Pamiętaj: „szybko nie jest tanio, tanio – nie jest dobrze”
Zwłaszcza gdy chodzi o wizerunek Twojej firmy w internecie.
Facebook zalany ofertami tanich stron w 2025 roku
W ostatnich latach media społecznościowe stały się targowiskiem usług wszelkiego rodzaju – także tworzenia stron WWW. W 2025 roku na Facebooku roi się od ogłoszeń i reklam typu „tania strona internetowa”. Freelancerzy i początkujący tani web developer 2025 prześcigają się w ofertach skierowanych do małych firm, kusząc cenami rzędu 200–500 zł za kompletną witrynę. Często obiecują oni profesjonalny efekt za ułamek normalnych kosztów, licząc na to, że przedsiębiorcy spragnieni obecności w sieci skuszą się na taką okazję.
Niestety, wiele z tych ogłoszeń bywa zbyt pięknych, aby były prawdziwe. Przykładowo, pewien redaktor branżowy przytoczył popularne hasła reklamowe w stylu: „Strona internetowa za 200 zł! Tanie i profesjonalne strony internetowe dla Twojej firmy!”
Na Facebooku takie slogany stają się codziennością, a liczba chętnych na super-tanie strony rośnie. Dla niewtajemniczonych przedsiębiorców może to wyglądać na idealne rozwiązanie – minimalny koszt i szybki efekt. Jednak zanim klikniesz „Wyślij wiadomość” pod taką ofertą, musisz wiedzieć, z czym to się wiąże.
Dlaczego w ogóle jest tyle tanich ofert stron na Facebooku? Po pierwsze, bariera wejścia w web development jest dziś niska – wiele osób nauczyło się podstaw i próbuje dorobić, oferując strony za pół darmo. Po drugie, popyt napędza podaż: tysiące małych firm, zachęcone cyfrowym boomem, chcą szybko zaistnieć w sieci i szukają oszczędności. Taki klimat sprzyja rozkwitowi ofert typu „strona internetowa za 300 zł w tydzień”. Niestety, niska cena często idzie w parze z niską jakością – a stawką jest tutaj reputacja Twojego biznesu, bezpieczeństwo danych i przyszłe zyski.
Jak powstają tanie strony internetowe (i dlaczego to ryzykowne)?
Zanim przejdziemy do listy zagrożeń, warto zrozumieć jak powstają takie tanie strony internetowe z Facebooka i czemu są one obarczone ryzykiem. Zazwyczaj ich „produkcja” wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku profesjonalnie realizowanych projektów:
- Gotowe szablony i skróty – Ekstremalnie tani wykonawcy prawie zawsze bazują na gotowych, darmowych szablonach i rozwiązaniach niskiej jakości. W praktyce oznacza to minimalny nakład pracy twórczej: wgrywają oni uniwersalny motyw (często darmowy lub piracki), uzupełniają go podstawowymi danymi firmy i tyle. W 95% przypadków takie strony są wykonane w oparciu o gotowe szablony niskiej jakości, co – jak zauważają eksperci – wiąże się z bardzo częstymi awariami technicznymi np. podczas aktualizacji. Często bywa i tak, że taka strona po prostu nie nadaje się do odratowania, gdy się posypie, a wydane pieniądze przepadają. Innymi słowy: twórca poszedł po linii najmniejszego oporu, a całą odpowiedzialność za przyszłe problemy przerzucił na Ciebie.
- Błyskawiczna, ale powierzchowna realizacja – Tani wykonawcy chwalą się szybką realizacją. Rzeczywiście, korzystając z gotowców, mogą postawić stronę w parę dni. Ale co z tego, skoro takie tempo zwykle oznacza mnóstwo niedoróbek? Sam autor jednej z ofert retorycznie pyta: „Jak dużo w takiej stronie będzie niedoróbek? … Czy wykonawca potraktuje Cię indywidualnie? Czy zrobi kolejny projekt jak najszybciej i zapomni o Tobie?” – niestety odpowiedź brzmi: projekt zostanie zrobiony „na sztukę” i szybko o Tobie zapomną
- . Strona powstaje taśmowo, bez głębszego zrozumienia Twojego biznesu. Liczy się szybki „deal” – dostaniesz produkt, który działa na pozór, a potem wykonawca znika (o czym za chwilę). Nie licz na staranne dopieszczenie szczegółów – nikt za 400-600 zł nie będzie spędzać wielu tygodni na Twojej stronie. Celem jest minimalny wysiłek, byle strona się wyświetlała. A że w środku kipi od błędów… to już Twój problem.
- Brak specjalistycznej wiedzy (SEO, UX, bezpieczeństwo) – Za ultra-tanimi ofertami często stoją osoby początkujące: np. student chcący zbudować portfolio, który „coś tam wie” o tworzeniu stron. Niestety, taki tani web developer może mieć znikome pojęcie o pozycjonowaniu (SEO), optymalizacji wydajności, integracji z Google czy social media. O zabezpieczeniach nie wspominając – skupia się na tym, żeby wyglądało, a nie działało bezpiecznie i skutecznie. W praktyce możesz otrzymać stronę, która ładnie wygląda na pierwszy rzut oka, ale pod maską ma chaotyczny kod, brak podstawowych meta tagów SEO, brak optymalizacji mobilnej i żadnych zabezpieczeń. Taka strona może działać niestabilnie i być łatwym celem dla cyberataków (np. jeśli oparta jest na nieaktualnych, dziurawych wtyczkach).
- Minimalistyczny zakres prac – Często ultra-tania oferta obejmuje tylko postawienie strony i nic więcej. Taki wykonawca wrzuci Ci stronę na serwer i… zostawi Cię z problemem – sam autor blogowy przestrzega, że większość twórców tanich stron nie wykonuje żadnych poprawek ani dalszych prac, przez co klient zostaje sam z niedokończonym produktem. Dodatkowe usługi, takie jak konfiguracja domeny, integracja z Google Analytics czy wstępna optymalizacja treści pod SEO, zwykle nie wchodzą w skład takiej oferty (chyba że za dodatkową opłatą, o czym też za chwilę). W efekcie dostajesz gołą stronę i brak instrukcji co dalej.
Podsumowując: tanie strony internetowe z Facebooka powstają szybko i tanio kosztem jakości, unikalności i stabilności. Z pozoru wygląda to na oszczędność, ale w rzeczywistości taka strona to wydmuszka, która może się rozsypać przy pierwszej lepszej okazji. Co gorsza – zazwyczaj nie masz potem żadnego wsparcia, bo wykonawca zainkasował drobną kwotę i nie opłaca mu się dalej z Tobą zajmować. Jakie konkretnie zagrożenia (ryzyka) taniej strony internetowej wynikają z takiego podejścia? Przejdźmy do sedna.